Żmigrodzkie legendy. Legenda o czarcie, który dziewczę porwał - TrzebnicaInfo.pl

Żmigrodzkie legendy. Legenda o czarcie, który dziewczę porwał

Mieszkańcom Niezgody przytrafiały się dziwne i tajemnicze zdarzenia. Za ich sprawą stała biała zjawa, która porywała swoje ofiary na bagnisko za stawami. Miejsce to nazwano Diabelską Jamą i wszyscy mieszkańcy pobliskich miejscowości omijali je z daleka.
strefahistorii.pl

Mieszkańcom Niezgody i Radziądza przytrafiały się dziwne i tajemnicze zdarzenia. Pewnego razu mężczyzna chciał wejść do leśniczówki mieszczącej się w Niezgodzie, lecz nie mógł tego uczynić przez białą zjawę. Postanowił okrążyć dom, aby uciec przed postacią widmo, lecz ta goniła go. Nagle, gdy zegar wybił godzinę pierwszą w nocy, zjawa zniknęła, a mężczyzna mógł w końcu wejść do swego domu.

Inni mieszkańcy pobliskich miejscowości także widzieli zjawę. Jak głosi legenda, pewnego razu w miejscowości Niezgoda zorganizowano potańcówkę. Była na niej dziewczyna, której nikt nie chciał poprosić o taniec, jednak to nie zniechęciło jej. Zdecydowała, że zostanie tak długo, aż w końcu ktoś poprosi ją do tańca. Wtem drzwi sali balowej otworzyły się, a w nich stanął przystojny mężczyzna. Bez wahania ruszył od razu w kierunku dziewczyny, ukłonił się, a następnie złapał za ręce i rozpoczął wspólną zabawę.

Zobacz też: Żmigrodzkie legendy. Legenda o smoku i dzielnym chłopcu

Po chwili goście potańcówki zauważyli, że przystojny mężczyzna zamiast stóp ma kopyta. Wszyscy domyślili się, że to diabeł i chcieli się go jak najszybciej pozbyć. Lecz on zorientował się, co planują i chwycił swoją partnerkę za ramię i zaśmiał się nieziemskim śmiechem. Nagle w całej izbie pojawił się dym, po czym diabeł otworzył okno i uciekł przez nie z dziewczyną. Goście potańcówki wybiegli na zewnątrz i zobaczyli, jak czart leci z niewiastą nad bagnisko za stawami i tam przepada w odmętach wody i błota.

Od tego momentu miejsce to nazywano Diabelską Jamą. Jak głosi legenda, diabeł pilnuje tego miejsca i każdego ciekawskiego, kto zjawia się tam o północy, porywa i wciąga w bagno.

Zobacz też: Żmigrodzkie legendy. Legenda o Czarodziejskiej Mszy

Innego razu Jan, mieszkaniec Grabówki wracał z Niezgody do domu. W pewnym momencie, zobaczył nad stawem zjawę. Próbował ja dogonić, lecz ta była dużo szybsza od niego. Gry dotarł aż do Diabelskiej Jamy, zjawa zniknęła, a nad wodą rozbrzmiewał dźwięk pięknej melodii granej na skrzypcach. Jego nogi same zaczęły kierować się bliżej płynącej muzyki, lecz Jan zorientował się, że melodia ta ciągnie go do Diabelskiej Jamy. Ostatkiem woli udało mu się wycofać i pobiec do Grabówki. Od tego momentu omijał to miejsce z daleka.

Źródło: Media

Więcej z TrzebnicaInfo.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *