Żmigrodzkie legendy. O tajemnicy Powidzka - TrzebnicaInfo.pl

Żmigrodzkie legendy. O tajemnicy Powidzka

Na jednym z placów w Powidzku w przeszłości mieścił się zamek. Do czego służył i kto z niego korzystał?
fot. Powidzko | wikipedia.org

Tuż obok kościoła w miejscowości Powidzko znajduje się pusta przestrzeń. W punkt, w którym plac styka się z drogą, znajdował się kiedyś wielki głaz. Tuż za skałą mieściła się pamiątkowa tablica. Na placu, o którym mowa znajdowała się budowla nazywana Wróblim Zamczyskiem. Budynek spłonął w 1900 roku i zmieniono jego nazwę na Wróbli Plac lub Plac Spalony.

Zobacz też: Żmigrodzkie legendy. O złotym dzwonie zatopionym w Baryczy

Jednak zanim zamek spłonął, był zamieszkiwany przez chciwych i okrutnych rabusi. Budynek pełnił dla nich funkcję magazynu na skradzione łupy. Gdy po dawnym zamku nie zostało nic, nowy gospodarz wybudował w tym miejscu stodołę. W trakcie przygotowywania fundamentów, natknął się na ludzkie kości jednak to go nie zraziło i kontynuował swoją pracę.

Zobacz też: Trzebnickie legendy. O św. Jadwidze, która chodziła boso

Pewnej nocy, gdy budynek był już gotowy, nagle legł w gruzach. Ta sytuacja także nie zniechęciła gospodarza i wybudował jego mury ponownie. Przy nowej stodole postawił strażaka, który miał ją pilnować. W środku nocy stróż był przerażony. Spod fundamentów budynku zaczęły wydobywać się postacie, które znów zburzyły konstrukcję.

Gdy gospodarz dowiedział się, że stodoła ponownie runęła, zdecydował się zostawić to miejsce w spokoju. Znalazł on nowy plac, na którym bez przeszkód postawił budynek. Według wielu legend, szkielety zmarłych w zamku ożywają do dziś w godzinę duchów. Jeśli ktoś w tym miejscu zabłądzi, może nigdy więcej nie wrócić. Duchy rabusi porywają osoby, które później muszą im usługiwać.

Zobacz też: Żmigrodzkie legendy. O grze w karty z diabłem

Źródło: it-zmigrod.pl

Więcej z TrzebnicaInfo.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *